NASZA POLITECHNIKA


Grażyna Prasil-Górka

SZCZEGÓLNE MIEJSCE ...

    Kiedy wchodzi się do Ośrodka Kształcenia Urbanistów Politechniki Krakowskiej człowiek staje oszołomiony: dźwięki komputerów mieszają się z chóralnym śpiewem o dzieweczce, co szła do laseczka (chór trudno nazwać zgodnym, ale śpiew z pewnością jest radosny), dzwonią telefony, warkocze kserokopiarka.
    Z innej strony dobiega mozolne porównywanie porządków greckich, przeplatające się z płynną frazą fachowych wypowiedzi Pana Profesora Stanisława Juchnowicza, dyrektora Ośrodka, udzielającego właśnie jednego z niezliczonych wywiadów dziś dotyczącego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Kraków - Wschód (tym razem do gazety, ale byli tu już przedstawiciele wszelkiego typu mass mediów). W hallu siedzi ciemnoskóry student i zapamiętale coś szkicuje, inne osoby rozmawiają po polsku oczekując na kolejny wykład.
    A są to wykłady szczególnie cenne ze względu na niezwykłą osobowość oraz erudycję Pana Profesora. To jego osobie zawdzięczamy, iż na stosunkowo niewielkiej przestrzeni w przedziwnie harmonijny sposób udaje się połączyć pracę ściśle naukową z dydaktyczną (co tę ostatnią wyraźnie wzbogaca). Profesor jest autorem, animatorem i dobrym duchem naszego centrum. Wybitny specjalista, człowiek wielkiego rozumu, którego najwyższy poziom etyczny i wielkoduszność w połączeniu z iście gołębim sercem sprawiają, iż osoba Pana Profesora budzi powszechny szacunek i przywiązanie zarówno wśród pracowników, jak i studentów.

Ośrodek kształcenia urbanistów

    Z pewnością aprobata i życzliwość Pana Profesora przyczyniły się do tego, że tak bardzo lubię swoją pracę, niezupełnie przecież typową dla polonisty. Na ogół trudna i męcząca, miewa jednak swoje satysfakcjonujące momenty.
    Studenci przyjeżdżają do nas ze wszystkich stron świata, często jest to ich pierwszy kontakt z Europą, że o Polsce już nie wspomnę. W ciągu kilku miesięcy z bezradnych istot, którym trzeba załatwiać najprostsze sprawy (w czym od lat dzielnie współuczestniczy pracująca, podobnie jak ja, od samego początku mgr inż. Krystyna Jabłońska, zajmująca się sprawami administracyjnymi Ośrodka) musimy wykształcić osoby, których szanse na pomyślne studiowanie są zbliżone do szans Polaków. To i dla studentów i dla nas ogromna praca. Staramy się jak możemy ułatwić im proces uczenia się języka nie tylko w jego potocznym, ale także specjalistycznym, fachowym zakresie. Oprócz tego słuchacze muszą opanować arkana rysunku odręcznego, wyrównać różnice programowe z matematyki, fizyki oraz informatyki. No i przez cały czas trwa proces ich adaptacji do kilkuletniego życia i studiowania w Polsce. Uczymy więc europejskich standardów, szanując jednocześnie odmienność kulturową i etniczną. Staramy się wzbudzić postawę tolerancji i szacunku wobec innych, życzliwą ciekawość świata i ludzi.
    Sprzyja temu zapewne realizowany corocznie program wycieczek, wieczornice integracyjne, wieczorki dyskusyjne oraz wspólny wyjazd "na plener" do Ośrodka Wypoczynkowego Politechniki Krakowskiej w Janowicach. Ten pobyt jest zawsze przez studentów odbierany entuzjastycznie, choć pracują tam bodaj jeszcze ciężej niż w Krakowie. Kiedyś nawet nasz były student z Czeczenii napisał do mnie, że Janowic nie zapomni do końca życia (Cóż teraz się z nim dzieje? O czasy, o ludzie!).
    W Ośrodku od początków jego istnienia zawsze wrzało jak w ulu: kalejdoskop poważnych, naukowych konferencji międzynarodowych i krajowych, pracochłonnych projektów urbanistycznych wykonywanych przez Profesora i Jego zespół, mozolnych ćwiczeń, egzaminów, wykładów, ale również organizowanych przez studentów i z ich inicjatywy różnych wieczorków: a to jemeńskiego, to wietnamskiego czy syryjskiego. Sypią się zaproszenia na wieczór palestyński, na ślub absolwenta, na otwarcie Galerii Afrykańskiej (gdzie nawet notabl z ratusza zainteresował się, kim jest kobieta, której takie rewerencje okazuje połowa zebranych Afrykanów). Barwny korowód przemieszanych narodowości, kultur i języków niemal ze wszystkich krajów świata. Istna wieża Babel!
    A wszystko to koegzystuje ze sobą, wzajemnie się wzbogacając i czerpiąc z dorobku Politechniki Krakowskiej, Krakowa, Polski. Cudzoziemcy, przebywając na naszej uczelni, szybko doceniają osiągnięcia polskiej myśli technicznej oraz wysoki rozwój najnowocześniejszych technologii.

Ośrodek kształcenia urbanistów

    O tym, że nasze działania dydaktyczne nie idą na marne, wiemy z ilości obronionych przez absolwentów prac magisterskich i doktorskich, ale ciepło robi się na sercu, kiedy po "rozesłaniu wici" o mającej się odbyć tradycyjnej Wigilii, rok w rok okazuje się, iż na sali brakuje miejsc. Rośnie kolekcja tradycyjnych pamiątek z różnych regionów świata wywieszonych w sekretariacie, a życzenia świąteczne napływają z całej kuli ziemskiej (nawet z Zimbabwe, gdzie nasz były student piastuje już tekę wiceministra).
    To miłe, że nasi studenci traktują Ośrodek po trosze jako swój dom, który dał im możliwość zdobycia, często pierwszej, elementarnej wiedzy o Europie i Polsce.
    I my ich lubimy i pamiętamy. Wszystkich. Inaczej po prostu się nie da. Na koniec pozwolę sobie zdradzić jedno moje skryte marzenie: wspaniale byłoby zorganizować zjazd wszystkich dotychczasowych absolwentów Ośrodka, a w przyszłości może nawet założyć ich stowarzyszenie...

<< WCZEŚNIEJ