"Architectura Militaris" - trzeci raz nad Adriatykiem

  Warsztaty architektoniczne w Puli

 

  Od 18 lipca do 2 sierpnia br. studenci Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, zrzeszeni w Kole Naukowym "Architectura Militaris", po raz trzeci wzięli udział w letnich warsztatach architektonicznych, realizowanych wspólnym wysiłkiem Ministerstwa Kultury Republiki Chorwackiej oraz Wydziału Architektury Uniwersytetu w Zagrzebiu. Międzynarodowe, letnie szkoły architektury to rozwijana od wielu lat, dobrze zorganizowana forma popularyzacji i poszukiwań nowych dróg ochrony i kształtowania krajobrazu kulturowego Chorwacji. Od trzech lat warsztaty odbywają się też w obrębie fortyfikacji dawnej austro-węgierskiej twierdzy Pula.

   Rodowód, system i problemy konserwatorskie są bardzo podobne w Krakowie, Przemyślu czy właśnie w Puli. Członkowie SKN "Architectura Militaris", działającego nieprzerwanie od ponad 20 lat przy Instytucie (niegdyś Zakładzie) Architektury Krajobrazu, wiedzą o tym - zapoznali się już z zarysem problematyki fortyfikacji austriackiej na dostępnych przykładach. Trzy lata temu Zarząd Główny Towarzystwa Przyjaciół Fortyfikacji, reprezentowany przez mgr inż. arch. krajobrazu Lidię Klupsz, zarekomendował stronie chorwackiej środowisko krakowskich studentów i pracowników nauki jako grupę przygotowaną merytorycznie do zmagań z kolejną "zapomnianą twierdzą Europy". Chorwackie najwyższe władze resortu kultury, w znacznej części także władze samorządowe Puli i Zarząd Parku Narodowego Brijuni zdają sobie sprawę z faktu, że adriatycka twierdza Najjaśniejszego Pana za parę lat (miesięcy?) przestanie być "zapomniana". Zainteresowanie reliktami dawnej działalności przemysłowej i technicznej jest coraz wyraĽniejszym elementem rytmu współczesności - fascynacji kulturowych, inspiracji architektonicznych, specyficznej turystyki. Dawna twierdza Pula, z jej fortyfikacyjno-marynistyczno-urbanistycznym dziedzictwem, to odkrywana na naszych oczach Mekka dla "industrialnych" turystów, hobbystów i naukowców. Z drugiej strony większość jej militarno-technicznych zabytków została odtajniona zaledwie kilka lat temu - więc ciągle nie ma pełnego rozeznania ich zasobu, stanu, wartości ani systematyki. Chorwaci nie chcą jednak popełnić błędów, choćby takich jak polskie, polegających na pozostawieniu powojskowego mienia na łaskę nieokiełznanej komercji bądĽ skazaniu ich na gospodarczy i administracyjny niebyt, równający się rabunkowi i degradacji. Postanowili więc szybko uzupełnić braki - tak w dokumentacji archiwalnej, jak i w rejestracji zabytków w terenie, w metodologii ich badań - a więc wypracować w miarę spójny program ochrony całego fortyfikacyjnego dziedzictwa. I wtedy właśnie rozpoczęła się przygoda studentów PK z adriatycką twierdzą.
Latem 2001 r. na wyspę Mali Brijun pojechali: Joanna Zawiejska, Piotr Bujas i Piotr Leonowicz. Na wyspie czekał na nich ogromny fort obrony wybrzeża z 1902 r., grupa chorwackich kolegów z Zagrzebia, wraz z którymi mieli tworzyć projekt adaptacji fortu i... seria wykładów. Jednak szereg okoliczności całkowicie wywrócił nakreślony porządek pracy. Działanie polskiej grupy polegało na opracowaniu systematyki i zgromadzeniu informacji: w mikroskali (detale fortu) i makroskali (całej wyspy). Wyłonił się z tego obraz przedziwnego, "fortyfikacyjnego skansenu", zaś jego wartość skłoniła do przeniesienia punktu ciężkości z zadań projektowych na inwentaryzacyjne. Mimo to koncepcje adaptacji tak fortu, jak i całej wyspy zostały opracowane. Wyniki prac chorwackich i polskich studentów zestawiono póĽniej na wystawie, która odwiedziła już wiele prestiżowych miejsc w Chorwacji i Polsce.

  W lipcu 2002 r. na Mali Brijun udało się, pod opieką autora tego artykułu, już sześcioro polskich studentów: Anna Chrząszcz, Justyna Chuchro, Anna Chudzicka, Helena Parczewska, Wojciech Rymsza-Mazur i Bartłomiej Zembaczyński. Opierając się na doświadczeniach i wynikach prac poprzedników, rozpoczęto szczegółową inwentaryzację pomiarową samego Wielkiego Fortu. W pracach tych brało także udział sześcioro studentów chorwackich, którzy wraz z pozostałą szóstką z Zagrzebia i pod kierunkiem prof. Ljubomira Miscevicia opracowywali koncepcje adaptacji wybranych przestrzeni fortu. Wyniki prac zostały dołączone do wystawy z roku 2001. W takiej formie eksponowano je na wystawie w Galerii "Kotłownia" na Politechnice Krakowskiej. Otwarcie wystawy zaszczyciła swą obecnością mgr inż. arch. Zofia Mavar, dyrektor Departamentu Ochrony Dziedzictwa Kulturowego w Ministerstwie Kultury Republiki Chorwackiej, główny organizator warsztatów. Odbyła ona serię spotkań, m.in. z prorektorem ds. ogólnych PK prof. dr. hab. arch. Aleksandrem Bőhmem oraz miejskim konserwatorem zabytków w Krakowie, dyr. mgr Genowefą Zań-Ograbek. Określono wówczas zarys bliższej współpracy uczelni oraz miasta w konkretyzującym się, wspólnym projekcie badawczym dotyczącym twierdz austro-węgierskich. Wystawę zaprezentowano raz jeszcze w marcu br. na konferencji naukowej "Artyleria forteczna na Podhalu i nad Adriatykiem", zorganizowanej staraniem Komisji Historii Wojskowości Podhalańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Nowym Targu.
   Tegoroczna wyprawa miała największy rozmach i zasięg. Po raz pierwszy zorganizowano dwie grupy robocze: jedna kontynuowała prace na wyspie Mali Brijun, druga rozpoczęła pionierskie badania w obrębie grupy fortowej Barbariga na stałym lądzie. Zadaniem grupy w składzie: Anna Chrząszcz, Justyna Chuchro, Anna Kubska, Helena Parczewska, Anna Skrzyńska, Wojciech Rymsza-Mazur i Marcin Tatar (prowadzonej przez autora tekstu), pracującej na wyspie, było zakończenie inwentaryzacji Wielkiego Fortu i podsumowanie waloryzacji jego elementów. Było to ambitne zamierzenie, zważywszy rozmiary i asymetrię rzutu nadszańca fortu i złożoność jego organów bojowych (baterii wielkich dział kaliber 28 cm i 30,5 cm). Czwórka studentów z Zagrzebia kontynuowała opracowywanie wariantowych koncepcji adaptacji elementów fortu. Grupa "Barbariga" w składzie: Joanna i Piotr Leonowicz, Katarzyna Adamowska, Konrad Matyjaszek i Łukasz Kielar (prowadzona przez dyplomanta WA PK Piotra Bujasa) dokonywała rozeznania konserwatorskiego zabytków fortyfikacji metodą zintegrowanego zapisu krajobrazu inżynieryjnego, opracowaną i sprawdzoną wielokrotnie w zespołach fortyfikacyjnych i industrialnych w Polsce. Wykonano kilkadziesiąt szkiców, rysunków ewidencyjnych i panoram fortów: Forno, Paravia Ost i West, baterii Benedetto, Caluzzi, Barbariga, schronów dla reflektorów: Punta Mertolin oraz Punta Barbariga, punktu oporu Bus, koszar oraz wielu innych elementów obronnych. Koordynatorem i łącznikiem ze strony chorwackiej był kolega Zdenko Dubovečak, uczestnik ubiegłorocznych warsztatów - dziś już kolejny miłośnik starych fortyfikacji i profesjonalista w dziedzinie ich rejestracji i interpretacji.

Warsztaty miały bogaty program wykładów. Wygłosili je: arch. Zofia Mavar (o wartościach zabytków sztuki obronnej ma terenie Chorwacji), archeolog Mira Plavetić (o naturalnych i kulturowych wartościach archipelagu Brijuni), Waldemar Brzoskwinia i Piotr Czech (zaproszeni do udziału w wyprawie jako eksperci - monograficzny wykład o uwarunkowaniach rozwoju i przemian twierdzy Pula), prof. Lubomir Misciević (o kierunkach i możliwościach adaptacyjnych fortów dawnej twierdzy Pula na przykładzie adaptacji Fortu Bourgignon), dr arch. Krzysztof Wielgus (o ogólnej systematyce fortyfikacji oraz o metodach, celach i wykorzystaniu rejestracji krajobrazu warownego). Ponadto organizatorzy warsztatów przygotowali wycieczkę studialną na wyspę Veli Brijun, gdzie zabytki archeologiczne i przyrodnicze prezentowała Mira Plavetić, zaś zabytki fortyfikacyjne - Waldemar Brzoskwinia i Piotr Czech. Specjalny, gościnny wykład o rozwoju fortyfikacji Puli w powiązaniu z ewolucją artylerii wygłosił dr Erwin Anton Grestenberger, autor monografii Festung Pola. Die Verteidigungsanlagen des k./u/.k. Hauptkriegshafens 1823 - 1918, której światowa promocja odbyła się w gmachu Biblioteki Miejskiej w Puli. Austriacki uczony przybył specjalnie na wyspę Mali Brijun, by zapoznać się z wynikami prac, które ocenił bardzo wysoko. Nawiązane zostały cenne i dobrze rokujące kontakty.
   Ukoronowaniem warsztatów była uroczysta prezentacja tegorocznych prac, połączona z seminarium naukowym i otwarciem wystawy, ukazującej ich wyniki z lat ubiegłych. Odbyła się 1 sierpnia br. w obecności przedstawicieli Żupanii (województwa Istrii), władz miasta Puli, architektów, przedstawiciele służb konserwatorskich oraz mediów.

Krzysztof Wielgus
Fot. Piotr Bujas

Rosyjskie impresje

  Moskwa. Południe słonecznej i zimnej niedzieli w połowie września. Zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza pod murami Kremla. Miasto lśni świeżością i żywymi kolorami fasad, wzdłuż Placu Czerwonego, naprzeciw Mauzoleum Lenina, ciągną się witryny najdroższych i najbardziej ekskluzywnych zachodnich domów mody. Już nie widmo komunizmu, lecz kapitału krąży po Europie. Klęska dyktatury proletariatu stała się faktem. Kameralna demonstracja miłośników poprzedniego systemu pod sztandarami z sierpem i młotem defiluje przed pustą trybuną honorową. Turyści traktują pochód jako jeszcze jedną godną sfotografowania, egzotyczną atrakcję. Podobnie dokumentowana jest zmiana warty w wykonaniu zgrabnych, eleganckich żołnierzy, maszerujących z precyzją charakterystyczną dla rosyjskiej szkoły baletu. Idealnie równo, a zarazem tanecznie. Gdzieś niedaleko, na którejś z parkowych ławek Buhakowowska Małgorzata rozmawiała z Azazellem, ale fotografującą się na tle kremlowskich murów grupę szeregowych żołnierzy najprawdopodobniej niewiele to obchodzi. Trudno uwierzyć, że są członkami tej samej armii, co reprezentacyjni gwardziści: tamci w mundurach spod igły, w wyglansowanych do połysku oficerkach, trochę jak manekiny z wystawy. Ci wyglądają jakby sfotografowali się w sercu kraju, skąd sprawowana jest od stuleci tak samo despotyczna, choć nie ta sama władza; jakby przybiegli prosto z pociągu, który ich przywiózł wprost z frontu (może z Groznego?). Zniszczone, zakurzony polowe mundury, wykoślawione buty - oni nie są wizytówką kraju, służą za mięso armatnie. Losem pojedynczego człowieka nigdy się tu nie przejmowano. "Kontrast" to słowo-klucz do zrozumienia specyfiki Rosji. O tak wielu państwach zwykło się mawiać, że są "krajami kontrastów", że stwierdzenie to zamieniło się w banał. Tu okazuje się prawdą.

Cerkiew Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, zburzona w latach trzydziestych.

  Obiegowe opinie najlepiej sprawdzać empirycznie. Tak też uczynił Akademicki Chór Politechniki Krakowskiej, odpowiadając na zaproszenie chóru Szeremietiew Center, działającego przy Uniwersytecie Chemiczno-Technologicznym w Iwanowie. Placówka ta, założona w 1918 roku, szczyci się dewizą Chemia est vita, a przybyszy z Polski zaskoczyła przede wszystkim tablicą Mendelejewa, w której wodór umieszczony był w ósmej grupie. Zweryfikowany został zarazem kolejny banał, że "podróże kształcą".
   Chór "Cantata" mógł poznać odwiedzany kraj także od podszewki - to tak jakby mijając świeżo odmalowany fronton kamienicy (jest to popularna tutaj metoda odnawiania: na złuszczające się warstwy starej farby nakłada się po prostu nową), wejść na podwórko nie przeznaczone dla turystów z zagranicy. Rosja ma rozmaite oblicza. Wystarczy zestawić ze sobą chociażby wizytę w iwanowskiej bani - tradycyjnej łaĽni połączonej z sauną - i odwiedziny w plioskim muzeum Lewitana, obdarzonego szczególną wrażliwością rosyjskiego impresjonisty. Osobistego uczestnictwa wymagało zwiedzanie kolebki rosyjskiej państwowości, Suzdalu z około czterdziestoma cerkwiami i monastyrami, gdy o szóstej rano rozproszone światło czającego się tuż pod horyzontem słońca sprawiało, że białe mury fosforyzowały w rzednącym mroku. Półtorej godziny póĽniej słońce złociło już wieże włodzimierskich cerkwi, a zmarznięci chórzyści kulili się na pamiątkowych zdjęciach.

Miasto Szuja - dzwonnica

  Piękno kraju, serdeczność jego mieszkańców, niezwykle gościnne przyjęcie, z jakim się spotkaliśmy - wszystko to przeważa nad trudną sytuacją ekonomiczną Rosji. Od tego, co kryje fasadowa rosyjska polityka i oficjalne wizytówki państwa: Moskwa i Petersburg, cierpnie skóra. Tym bardziej podziwiać trzeba optymizm tamtejszych mieszkańców.
  Iwanowo, założone w połowie XIX w. jako miasto włókiennicze, do upadku berlińskiego muru stanowiło centrum rosyjskiego przemysłu tekstylnego i podobnie jak polska ŁódĽ nie podołało brutalnym regułom raczkującego kapitalizmu. Obecnie umiera, dosłownie i w przenośni: na dwóch nowo narodzonych obywateli przypada pięciu zmarłych. Mimo to mieszkańcy podejmują wiele kulturalnych inicjatyw - organizują artystyczne wystawy i festiwale, tak jak odbywający się już od piętnastu lat plioski festiwal muzyki cerkiewnej czy zainaugurowany w tym roku na iwanowskim uniwersytecie Międzynarodowy Festiwal Chórów Akademickich "Universitas". Szeremietiew Center, pod którego auspicjami działa nie tylko chór, ale także galeria wystawowa, patronuje na stałe mieszkający w Paryżu potomek arystokratycznych założycieli miasta, Szeremietiewów. Działalność kulturotwórcza mieszkańców Iwanowa wydaje się być tradycyjnie wpisana w dzieje miasta: reprezentacyjne muzeum, ze zbiorami obejmującymi okres od starożytności po czasy współczesne, utworzono na bazie prywatnej kolekcji zbieracza-amatora.

  Nie jest prawdą, że za naszą wschodnią granicę wyprawiać się nie należy. Warto, chociażby po to, aby zweryfikować obiegowe opinie, zadziwić się ogromem rosyjskiego nieba, zachwycić pięknem i emocjonalnym nasyceniem muzyki, doświadczyć serdeczności mieszkańców. Wiele twarzy zaprezentuje się naszym oczom, takich, jakie już zostały opisane przez Gogola, Czechowa, Dostojewskiego, Bułhakowa czy Jerofiejewa. Granice na mapie to biurokratyczny wymysł, a wspólny śpiew naprawdę może łączyć.

Bogumiła Michalska
Fot. Dorota Duchnowska