Profesor dr hab. inż. Oskar BÜTTNER z Bauhaus Universität w Weimarze jest architektem zajmującym się, można by rzec, zagadnieniami na pograniczu architektury i konstrukcji. Jest autorem i współautorem 14 książek wydanych, oprócz Niemiec Wschodnich (NRD) i Zachodnich (RFN), również we Francji, Szwajcarii, ZSRR, Bułgarii i na Węgrzech. Jedna z nich - "Lekkie konstrukcje metalowe" (współautor Horst Stenker) ukazała się w 1988 r. także w Polsce. Do 1995 r. profesor Oskar Büttner był kierownikiem Katedry Konstrukcji Nośnych i Projektowania, obecnie - już na emeryturze - jest profesorem honorowym swojej uczelni oraz Fachhochschule w Magdeburgu. Profesor Oskar Büttner dobrze zna Polskę i jej środowisko naukowe, w tym Politechnikę Krakowską. Pierwsze kontakty z naszym krajem nawiązał jeszcze jako student w 1956 r. Był goszczony na Politechnice Wrocławskiej, Warszawskiej, Gdańskiej i Krakowskiej. Na tej ostatniej w latach 1974 - 1975 odbył semestralny staż naukowy u profesora Bohdana Lisowskiego. Potem gościł u nas jeszcze kilka razy.
Obecnie profesor Oskar Büttner przybył na Politechnikę Krakowską na dwa semestry jako beneficjent fundacji Johanna Gottfryda Herdera i jest gościem Zakładu Konstrukcji Budowlanych na Wydziale Architektury, pozostając pod opieką jego kierownika dr. Stanisława Karczmarczyka, z którym współpracuje od wielu lat (między innymi wspólnie badali hiperboliczne membrany paraboidalne z siatką dwunastometrową). Dla naszych studentów prowadzi przedmiot selektywny lekkie konstrukcje prętowe na III roku Wydziału Architektury.
Fundacja Johanna Gottfryda Herdera, która sfinansowała ten przyjazd, pobyt, a także ustanowiła drobny fundusz inwestycyjny, jest organizacją stawiającą sobie za cel propagowanie kultury i nauki niemieckiej. Z jej pomocy korzystają między innymi emerytowani profesorowie, finansując swoje wyjazdy zagraniczne.
11 grudnia 2002 r. na wspólnym posiedzeniu Komisji Ergonomicznej i Sekcji Teorii Architektury Komisji Urbanistyki i Architektury Oddziału Krakowskiego PAN profesor Oskar Büttner przedstawił referat Nauka i szkolnictwo wyższe w Unii Europejskiej. Jego opinia o tym, co nas czeka najprawdopodobniej już od połowy roku 2004, jest o tyle ciekawa, że dobrze zna naszą sytuację. Poza tym w 1990 r., wraz z Bauhaus Universität (który wtedy nazywał się Hochschule für Architektur und Bauwesen) oraz całą NRD przeżył szok wcielenia do RFN i Unii Europejskiej. Oczywiście, trudno porównywać ówczesną sytuację we wschodnich landach z naszą, gdyż nie możemy liczyć na pomoc landów zachodnich, które sfinansowałyby niewyobrażalnie wielkie koszty przemian i dostosowania do poziomu zachodniego. Opinia w tym względzie osoby życzliwej i wszechstronnie zorientowanej wydawała się interesująca. Trudno oceniać, czy sugestie profesora Oskara Büttnera zostaną przez władze Politechniki Krakowskiej wykorzystane i w jakim zakresie. Należy tylko wziąć pod rozwagę, że jest to uczony dobrze zorientowany w naszych uwarunkowaniach i ograniczeniach, a zarazem bardzo Politechnice Krakowskiej przychylny.
Prezentowany obok tekst jest autoryzowaną, skrótową kompilacją kwestii wygłoszonych w referacie, wypowiedzi w trakcie dyskusji i obszerniejszego tekstu poświęconego Unii Europejskiej.

Maciej Złowodzki

Wspólna europejska przyszłość

  Pytanie o kształt naszej wspólnej europejskiej przyszłości budzi chyba tyle samo emocji zarówno w Niemczech, zwłaszcza w landach wschodnich, jak i w Polsce. Są to pytania, nadzieje i krytyczne wątpliwości. Jednym z najistotniejszych jest problem zachowania niezależności i wolności.
Bardzo zróżnicowana, pełna napięć i dramatycznych zdarzeń historia spowodowała wzajemną nieufność Polaków i Niemców, ale z niemieckiego punktu widzenia Polacy są bezwarunkowymi kandydatami do poszerzenia Unii w 2004 r. i bez nich to rozszerzenie traci swój sens. Zdajemy sobie sprawę, że Polacy obawiają się głównie wykupu przez Niemców terenów, które w 1945 r. weszły w skład państwa polskiego. Niemcy boją się natomiast polskiej siły roboczej, która zaleje niemiecki rynek pracy, a wskutek różnicy w zamożności obu społeczeństw spowoduje zamieszanie w pozornie ustabilizowanym, ale jednak podlegającym wielostronnym naciskom, niemieckim układzie wynagrodzeń.
Większość Polaków zorientowała się już, że przystąpienie do Unii Europejskiej nie przyniesie "złotego deszczu". Euforia z początku lat 90. uległa stonowaniu, co jest następstwem realistycznych ocen i prowadzonych negocjacji. Obawom przeciwstawiana jest optymistyczna prognoza przyszłości. W tym duchu wyraził się były negocjator ze strony polskiej, Jan Truszczyński, który podkreślił znaczenie wolnej wymiany handlowej i brak realnej alternatywy. Wszystko inne, co nie zakłada członkostwa Polski w największym w tym rejonie świata, szybko rozwijającym się organizmie, z geograficznego, gospodarczego, ale politycznego i kulturowego punktu widzenia jest niekorzystne zarówno dla Unii, jak i dla Polski. Moim zdaniem opinie wyłącznie krytyczne wynikają z braku pełnej informacji o dotychczasowej współpracy, a także o dalszych celach, działającej od 1 lipca 1968 r. unii celnej.
Obecnie Unia Europejska stanowi związek 15 krajów i liczy 370,6 miliona obywateli, mieszkających na powierzchni 2,363 tys. km2. Obok USA i Japonii jest ona obecnie najważniejszym udziałowcem handlu światowego. Bez zjednoczenia i wspólnej polityki gospodarczej poszczególne kraje europejskie nie mają szans w przyszłości skutecznie konkurować i oprzeć się ekspansji ekonomicznej nie tylko Ameryki, ale i krajów Azji, a wśród nich takiemu gigantowi i potencjalnemu mocarstwu gospodarczemu jak Chiny.
Jest rzeczą oczywistą, że państwa członkowskie scedowały część prerogatyw swojej suwerenności na rzecz wspólnoty. Wiele narodowych praw, określających codzienne życie, podlega regulacjom uchwalanym w Brukseli. Nie są to jednak rozstrzygnięcia podejmowane samowolnie przez biurokratów. Posłowie do Parlamentu Europejskiego i przedstawiciele rządów poszczególnych członków Unii współdziałają przy stanowieniu europejskiego prawa, szukają zadowalających wszystkich kompromisów. Struktura Unii Europejskiej obejmuje szereg instytucji stanowiących i wykonawczych, w których wszyscy członkowie są reprezentowani proporcjonalnie.
Polska z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej musi się liczyć z następującymi zmianami:
1. Europejski wspólny rynek od 1968 r. nie ma cła. Przywóz z krajów trzecich regulowany jest jednakowymi ustawami i stawkami celnymi. 1 stycznia 1993 r. zakończono proces integracyjny, osiągając w pełni wolny przepływ kapitału, usług i likwidację kontroli przewozów wewnątrzunijnych. Producenci mogą oferować swoje towary i usługi we wszystkich krajach członkowskich. Obywatele, w ramach Unii, mogą wszędzie swobodnie jeździć, kupować, osiedlać się, uczyć się i pracować.
2. 7 lutego roku 1992 wszedł w życie układ o Unii Europejskiej, często nazywany Układem z Maastricht. Do najważniejszych należą następujące ustalenia:

  • Unia Europejska, mająca swoje korzenie w umowach założycielskich z 1957 r., reguluje takie dziedziny jak: polityka, rynek wewnętrzny, gospodarka i unia walutowa. Stopniowo powinna być wprowadzana jednolita polityka zagraniczna i ujednolicone zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego. Będzie się dążyć do współpracy w zakresie wymiaru sprawiedliwości, polityki w stosunku do uchodźców, zwalczania międzynarodowego handlu narkotykami, międzynarodowych przestępstw i terroryzmu.

  • Stworzono pojęcie obywatelstwa Unii, które nie zastępuje obywatelstwa kraju członkowskiego, lecz je uzupełnia, dając dodatkowe prawa.

  • W ramach unii gospodarczej i walutowej najważniejszym celem jest zapewnienie stabilności wspólnej waluty i wprowadzenie jej do wszystkich krajów członkowskich. W grudniu 1995 r. uzgodniono jej nazwę - euro. W Niemczech, mimo pierwotnych oporów i obaw, przyjęła się nad wyraz szybko i skutecznie. Teraz już zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić.

  • W ramach dążenia do gospodarczej i socjalnej wspólnoty, przy obecnym dużym zróżnicowaniu poziomu życia między poszczególnymi regionami Unii, już od czasu umów założycielskich sformułowano zasadę solidarności, zobowiązującą zamożniejszych członków do pomocy regionom uboższym.

  • Unia dba o swoją pozycję w świecie. W Brukseli posiada swoje dyplomatyczne placówki ponad 100 krajów. Z drugiej strony, Unia desygnuje swoich przedstawicieli do innych krajów i organizacji międzynarodowych.

  • Unia zakłada możliwość dalszego, systematycznego rozrostu - każde europejskie państwo może się ubiegać o członkostwo po spełnieniu kilku fundamentalnych wymogów, głównie w zakresie demokratycznego ustroju. Państwa Środkowej i Wschodniej Europy będą przyjmowane w najbliższej przyszłości, przedtem jednak Unia musi stworzyć odpowiednie, instytucjonalne i polityczne warunki. Od marca 1996 r. spotykają się przedstawiciele państw członkowskich w celu udoskonalenia traktatu z Maastricht. Rozważane są głównie 3 grupy tematów: tworzenie demokratycznej i przyjaznej obywatelowi Europy, reformy w strukturach organizacyjnych Unii, konkurencyjność Unii w handlu zagranicznym.


3. Wszystkie obowiązujące w Unii zasady i ustalenia mogą być zmieniane tylko za zgodą rządów i parlamentów wszystkich krajów członkowskich.
Należy zaznaczyć, że cele, które sobie stawiamy w Unii Europejskiej, bazują na wartościach chrześcijańskich, a Polacy i Niemcy mają wyjątkową szansę wkładu w tworzenie wspólnego fundamentu pokojowej i dostatniej przyszłości dla Europy.
Wśród obaw Niemców co do przyszłości największy niepokój budzi chyba sprawa wyznawców islamu. W Niemczech jest znaczna, bo licząca ponad 2 miliony, mniejszość islamska, głównie pochodzenia tureckiego. Zaczęła ona ostatnio tworzyć nieformalne struktury, wykraczające poza zwyczajne organizacje wyznaniowe i wykazywać dążność do formowania wydzielonych, autonomicznych związków, niejako państwa islamskiego w państwie niemieckim. Ta sytuacja powoduje oczywiście sprzeciw i obawy co do przyjęcia w poczet członków Unii Europejskiej państw islamskich. Chodzi tu głównie o Turcję, która od lat zgłasza swoją kandydaturę. Co więcej, przyjęcie tego państwa do Unii przesunęłoby jej granice daleko na południowy wschód. Wspólna, pozbawiona wewnętrznej kontroli strefa sąsiadowałaby wtedy z takimi państwami, postrzeganymi jako fundamentalistyczno-islamskie i niedemokratyczne, jak Iran, Irak i Syria.
Szkolnictwo wyższe w Unii podlega ogólnej polityce pełnego i swobodnego rynku. Dyplomy uczelni są wzajemnie uznawane, a każdy student z dowolnego kraju może studiować na dowolnej uczelni, w każdym z krajów członkowskich.
Sytuacja szkolnictwa wyższego w Niemczech jest zasadniczo różna od tej w Polsce. Po pierwsze, nie ma u nas wyższych szkół prywatnych, poza nielicznymi wyjątkami w ramach instytucji religijnych. Nauka jest powszechnie i całkowicie bezpłatna, nie stosuje się pobierania opłat ani za naukę, ani za żadne "usługi i czynności dodatkowe". Uczelnie posiadają pomieszczenia, meble i wyposażenie na wysokim poziomie, nie odbiegającym od standardu firm i przedsiębiorstw prywatnych. W Niemczech docenia się znaczenie edukacji i nie szczędzi na nią funduszy. Przykładowo, profesor, obejmujący katedrę, otrzymuje fundusz na jej wyposażenie i urządzenie. Pozwala to na zakup nowych mebli, a przede wszystkim pomocy naukowych, badawczych i dydaktycznych, o najwyższym poziomie technicznym. Umożliwia to także utrzymanie sal wykładowych na wysokim poziomie. Ja na moją, relatywnie niewielką jednostkę, dostałem 50 tys. euro. Warunki pracy, takie jakie zastałem obecnie na Politechnice Krakowskiej, są w Niemczech absolutnie nie do pomyślenia.
Delikatną i ważną sprawą są egzaminy wstępne na Politechnikę Krakowską, głównie na Wydział Architektury. W Niemczech "prywatne naciski" są niedozwolone, a nawet karane.
Niemożliwe w Niemczech jest też zatrudnienie na paru etatach, nawet w przypadku profesorów. Kontraktowy czas pracy jest respektowany, tak że na dodatkowe etaty nie wystarczyłoby po prostu czasu. Kadra jest dobrze wynagradzana w stosunku do innych zawodów i przedsiębiorstw prywatnych.
Problemem były i są natomiast różnice w poborach pomiędzy landami zachodnimi i wschodnimi - dawną NRD. Protesty i negocjacje doprowadziły do zmniejszenia tych różnic. Obecnie pracownicy uczelni na wschodzie zarabiają około 80 proc. tego co ich koledzy na zachodzie. Mamy nadzieję, że ta różnica z czasem ulegnie zatarciu.
W Polsce nauczyciele akademiccy, nawet uwzględniając różnice poziomów zamożności pomiędzy naszymi krajami, są rażąco źle opłacani. Zawód nauczyciela akademickiego nie jest zawodem, który może być wykonywany ubocznie i byle jak, lecz jest odpowiednim powołaniem, które wymaga zaangażowania całej osobowości w celu osiągnięcia dobrych wyników.
W Niemczech z kandydatami na asystentów podpisuje się umowę o pracę na maksymalnie 5 lat. W tym czasie muszą się doktoryzować, jednocześnie wykonując swoje obowiązki asystenckie. U nas zlikwidowano, po części z konieczności i według wzorów Unii Europejskiej, sztywny system zdobywania kwalifikacji zawodowych, mianowicie wymóg habilitacji dla profesorów.
We wszystkich krajach Unii Europejskiej, w tym również i w Niemczech, istnieje "nadprodukcja" absolwentów. Przykładowo, tylko 20 proc. młodych architektów ma u nas szansę po uzyskaniu dyplomu na pracę. Podobnie ma się rzecz w Polsce.
Zauważyłem też podobny problem programowy na Wydziale Architektury w Niemczech i Polsce. W nauczaniu coraz mniej uwagi poświęca się, koniecznym w późniejszych realizacjach, czynnikom konstrukcyjnym i technicznym. Niebezpieczne jest minimalizowanie liczby godzin przedmiotów technicznych, prawa budowlanego oraz ekonomii budowli. Często wykładowcy przedmiotów wiodących, czyli projektowania, przedstawiają studentom przedmioty techniczne jako zło konieczne. W późniejszej pracy zawodowej okazuje się jednak, że absolwenci posiadający nikłe wiadomości w tych dziedzinach przeżywają tzw. "szok praktyki". Wykształcenie architektów i inżynierów budowlanych wymaga bowiem obecnie znajomości zarówno prawa budowlanego, jak i norm europejskich. Od moich studentów, od lat wymagam, aby funkcja + konstrukcja nośna + rozwiązanie techniczno-budowlane + ekonomia + forma budowli, tworzyły realną, kompleksową i spójną całość.
Już niedługie członkostwo Polski w Unii Europejskiej postawi przed Politechniką Krakowską nowe wyzwania. Radziłbym, aby zmienić status Uczelni na status uniwersytetu, po to by można było w pełni korzystać ze środków unijnych. Po roku 1990 nasza Wyższa Szkoła Architektury i Budownictwa w Weimarze po pokonaniu szeregu biurokratycznych trudności została przemianowana na Bauhaus Universität Weimar. W Turyngii mamy też Friedrich von Schiller Universität. Powołanie się na znane historyczne postacie działa na studentów budująco. W przypadku Politechniki Krakowskiej analogiczne ujęcie brzmiałoby: Uniwersytet Techniczny Tadeusza Kościuszki.
Radziłbym też, by ze względu na złą substancję budowlaną i wykończeniową Politechniki Krakowskiej jak najszybciej sporządzić inwentaryzację oraz plany i szacunki ogólnej rekonstrukcji. Niedługo po wejściu Polski do Unii Europejskiej odpowiednie instytucje zażądają precyzyjnych danych i dokumentów odnośnie do modernizacji i rozbudowy.
Wprawdzie standard materialny uczelni niemieckich i polskich jest rażąco różny, jednakże, co konstatuję z przyjemnością na podstawie tegorocznych doświadczeń na Politechnice Krakowskiej, poziom polskiej kadry nauczającej i poziom studentów - posiadanej wiedzy, zdolności, pilności - niczym nie ustępuje sytuacji u nas. To bardzo ważne, bo można mieć nadzieję, że z czasem, wraz ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, również dzięki jej wsparciu, poziom materialny ulegnie stopniowemu wyrównaniu. Moim zdaniem Politechnika Krakowska ma realne szanse, by stać się w Polsce dobrym przykładem przemian dostosowawczych do nowych, europejskich warunków.

Oskar Büttner


Architektura Zakopanego na przełomie XX i XXI w.

Profesorowie PK w konkursie na najlepszy projekt architektoniczny

  Konkurs pod patronatem burmistrza Zakopanego - Piotra Bąka, przy wsparciu merytoryczno-programowym prezesa Oddziału Sądecko-Podhalańskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich Zenona Remiego został zorganizowany i przeprowadzony przez Urząd Miasta Zakopane i SARP oraz Miejską Galerię Sztuki w Zakopanem we wrześniu 2002 r.
Cechą wyróżniającą konkurs było wprowadzenie do kryteriów oceny jakości architektury eksploatacji, jako czynnika weryfikacji zastosowanych rozwiązań. Należy podkreślić, że dotąd była ona pomijana nie tylko w konkursach, ale także w układzie metodycznym elementów tworzących całokształt procesu powstawania optymalnych rozwiązań architektonicznych. Konkurs zakopiański uświadamia konieczność uzupełnienia układu, który obejmuje obecnie programowanie, projektowanie, realizację, o czwarty element - eksploatację.
Rangę najlepszych obiektów architektonicznych, w tym tytuł "Mister" w konkursach nadaje się przede wszystkim obiektom nowo wzniesionym, jeszcze nie sprawdzonym w eksploatacji. Z punktu widzenia oddziaływań kulturowo-społecznych nagradzanie i wyróżnianie obiektów architektonicznych ma duże znaczenie, wpływa na sposób kształtowania, określania wytycznych i powstawanie kierunków twórczych, tym bardziej więc obiekty te powinny być weryfikowane w eksploatacji. Należałoby zatem, za przykładem konkursu zakopiańskiego, pomyśleć o wprowadzeniu konkursów na obiekty architektoniczne, dowodzące swych walorów utylitarno-funkcjonalnych, jak i emocjonalno-wrażeniowych w eksploatacji.
Nominacji do konkursu zakopiańskiego, czyli zgłoszeń dokonały osoby lub instytucje, które eksploatują dane obiekty przez szereg lat. Obiekty sakralne, spełniające niezmiennie pierwszoplanową rolę w krajobrazie podhalańskim, zostały zgłoszone przez ks. dziekana dekanatu zakopiańskiego Stanisława Olszówkę. Zgłoszono dwa kościoły autorstwa profesorów Politechniki Krakowskiej: kościół parafialny pw. Św. Krzyża w Zakopanem przy ul. Zamojskiego, zaprojektowany przez Witolda Cęckiewicza oraz kościół parafialny pw. Najświętszej Maryi Panny Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem na osiedlu Olcza-Piszczory, zaprojektowany przez J. Tadeusza Gawłowskiego*. Trzeci zgłoszony obiekt, to Bank PKO SA w Zakopanem przy ul. Krzeptówki, autorstwa Wojciecha Bulińskiego. Z trzech kandydatur do nagrody Brązowy Pazdur nagrodzono dwie: Bank PKO SA autorstwa prof. zw. Wojciecha Bulińskiego (fot. 1), kościół parafialny na os. Olcza-Piszczory autorstwa prof. zw. J. Tadeusza Gawłowskiego
(fot. 2).

  Miejska Galeria Sztuki w Zakopanem, gdzie eksponowana była od 6 do 19 października 2002 r. wystawa wszystkich nominowanych i nagrodzonych obiektów architektonicznych opublikowała katalog - informator, zawierający materiały konkursu zakopiańskiego i wystawy konkursowej. Fotografie przedstawionych tu obiektów, jak i poniższe opinie zaczerpnięto z tego katalogu.

  Wydaje się, że Zakopane jako miejsce szczególnej harmonii natury i kultury obroniło swoją tożsamość. (...) Kultura, której najbardziej i codziennie widocznym wyrazem są dzieła architektów i budowniczych, odtwarza się i wraca na szlak wyznaczony w czasach, gdy Zakopane było miejscem spotkania wszystkich Polaków... - burmistrz Zakopanego Piotr Bąk.

  Plon tego konkursu będzie cenny dla całej Polski, która stoi przed niełatwym zadaniem zachowania swojej tożsamości. Powinien także stać się inspiracją do podobnych działań w każdej polskiej gminie, której samorząd rozumie swoją odpowiedzialność za jakość przestrzeni publicznej i krajobrazu zbudowanego - przewodniczący jury konkursowego arch. Krzysztof Chwalibóg.

J. Tadeusz Gawłowski