Elżbieta Zofia Chrzanowska (PK) i Andrzej Bugajski (AGH) zaprezentowali na wspólnej wystawie "Islandzkie lato" niezwykły świat gejzerów, wulkanów i lodowców - pociągający swoją innością, ekstremalnymi krajobrazami i emocją przygody. Autorzy fotografii są geofizykami, w ubiegłym roku uczestniczyli w prywatnej wyprawie na Islandię, którą interesowali się nie tylko profesjonalnie, ale poszukiwali na niej również wrażeń artystycznych. Jęzory wielkich lodowców, intensywnie zielone, "aksamitne" doliny, liczne wodospady, pływające lodowe stwory, wulkany pyłowe, bazaltowe "dinozaury", zagadkowe, zielone pseudokratery, kamienne pustynie i pola lawy - to krajobrazy ekstremalnie surowe, ale i piękne. Autorzy wystawy dają temu świadectwo w wielu wspaniałych - choć nie sygnowanych - fotograficznych kadrach. Dzięki nim mamy rzadką okazję do podziwiania piękna Islandii - kraju odległego i niezwykle trudnego w eksploracji dla przeciętnego turysty.

  Tadeusz Jackowski, studiował w krakowskiej ASP oraz w paryskiej Ecole Nationale des Beaux Arts. Jego obecna wystawa - "Graficzne przygody z architekturą" to prezentacja prac będących świadomym odejściem od schematów - od powtarzania samego siebie. Artysta, jak sam mówi, nie chce być "rewolwerowcem" trafiającym w dziesiątkę tanich efektów. A przecież stwierdzenie to poprzedziły w latach 1961 - 1992 liczne krajowe nagrody oraz zainteresowanie jego pracami krajowych i zagranicznych muzeów. Tym razem prezentuje on prace stanowiące rodzaj wariacji, w różnych kompozycyjnych konfiguracjach, na bazie różnych motywów architektonicznych. W tym wirującym bez ustanku świecie człowiek - jakby w niego uwikłany - często, podobnie jak w obrazach Marca Chagalla, poetycko unosi się w powietrzu.

  Beata Tarczyńska na swej pierwszej wystawie w GIL-u przedstawiła zestaw fotogramów pod wspólnym tytułem "Ciepło murów". Dyplomantka Wydziału Grafiki krakowskiej ASP skupiła w nich uwagę na jednym z krakowskich kościołów. Chcąc zatrzymać przemijający czas i ukazać piękno świątyni autorstwa R. Loeglera, J. Czekaja i M. Zychowicza (rzeźba), artystka wykonywała zdjęcia o różnych porach dnia i nocy oraz w różnych porach roku. Zdjęcia te to próba oddania emocji i odczuć, jakie towarzyszyły jej w chwilach ciszy - skupienia i modlitwy - we wnętrzu tej monumentalnej budowli. To także próba - dodajmy, że bardzo udana - ukazania "ciepła" jej betonowych, surowych ścian.

  Krystyna Wazl, artystka niezwykle skromna i zarazem niezwykle wrażliwa na otaczające nas "pospolite" i często niedostrzegane piękno, tym razem zafundowała nam prawdziwą ucztę estetyczną. W cyklu fotografii zatytułowanym "Tajemniczy świat lodu" zwraca uwagę na perełki ofiarowywane nam przez naturę. Lodowe obrazy na szkle, oszronione i oblodzone delikatne gałązki, mieniące się resztką barw, zapomniane przez wiatr jesienne liście, zmarznięta jarzębina i mieniące się srebrem i złotem jesienne kałuże potrafią wzruszyć nawet mniej wrażliwego odbiorcę. Zbliżeniom artystki do natury - jak sama ujawniła - sprzyjały jej spacery z psem, na które zawsze zabierała aparat fotograficzny, co dowodzi, że prawa natury w tym przypadku sprzyjały również powstaniu większości tych pięknych fotografii.