STUDENCI PK


Kinga Ochałek

 

Rajd Beana – Rytro 2001

 

    Kontynuując tradycję, studenci z Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich PK zorganizowali w dniach 19 – 20 października br. rajd dla beanów, czyli świeżo immatrykulowanych studentów I roku Politechniki Krakowskiej. Trzydziestu pięciu beanów z pięciu wydziałów PK, przygotowanych na wszystko, zebrało się o godz. piątej rano 19 października (piątek) na dworcu PKP w Krakowie, skąd pociągiem wyruszyli – oczywiście pod opieką studentów lat wyższych – na swój pierwszy studencki rajd. Organizatorzy zadbali o imienne identyfikatory, zawierające logo PK oraz logo ZSP, aby ułatwić zawieranie znajomości. Cała grupa dotarła szczęśliwie do stacji Piwniczna, skąd ok. godz. jedenastej wyruszyliśmy na rajdowy szlak. Pogoda nam dopisała, wszyscy mogli podziwiać wczesną, polską złotą jesień. Skierowaliśmy się na pasmo Jaworzyny. Po dotarciu do Łabowskiej Hali, odpoczynek i dalej w góry, w kierunku Wierchu nad Kamieniem, Pisanej Hali, Zadnich Gór. Znowu odpoczynek w schronisku na Cyrli, lecz już bardzo króciutki, gdyż pora była późna, a my mieliśmy do pokonania jeszcze jeden odcinek do Makowicy, a stamtąd ok. godzinę do Rytra. Gdy zaczęło się zmierzchać, schodziliśmy właśnie do Rytra. Na trasie studenci chętnie śpiewali, opowiadali dowcipy, byli bardzo zainteresowani życiem studenckim, naszą uczelnią, zadawali mnóstwo pytań na temat studiowania, a my – starając się im pomóc – udzielaliśmy, w miarę możliwości, wyczerpujących odpowiedzi. Postanowiliśmy przedstawić beanom od podszewki życie na Politechnice Krakowskiej. Udzielaliśmy im praktycznych rad, aby ten pierwszy rok studiów był najwspanialszym okresem ich młodego życia.

    Po pokonaniu trasy naszego rajdu, każdy udał się na zasłużony odpoczynek, aby zebrać siły i przygotować się do wieczornych atrakcji. Zabawa w tak miłym gronie zapowiadała się sympatycznie, postanowiliśmy więc podzielić naszych młodszych kolegów na dwie grupy. Późnym wieczorem wszyscy zgromadziliśmy się przy ognisku połączonym z pieczeniem kiełbasek, śpiewaniem piosenek oraz z konkursami. Każdy mógł się sprawdzić jako siłacz, kawalarz lub przy przeciąganiu liny (dziewczyny). Rywalizacja połączona była ze wspólną zabawą. Śmiechu było co nie miara, każdy chciał bronić prymatu swej grupy. Nie obyło się oczywiście bez tańców przy ognisku. Około północy – po dniu pełnym wrażeń – wszyscy udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.

W sobotę ranne ptaszki, ci, którzy mieli jeszcze siłę i chęci do zwiedzania, podziwiali okolicę. Potem pakowanie i biegiem na pociąg. Silnie zintegrowana grupa studencka wracała ze śpiewem na ustach, w przyjemnej atmosferze. Ani się nie obejrzeliśmy, jak minął czas i znaleźliśmy się znowu w Krakowie.