NASZA POLITECHNIKA
Poniżej prezentujemy wykład wygłoszony podczas inauguracji roku akademickiego 2000/2001 na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej.
Kolegium Redakcyjne
Zbigniew Polański INFORMATYKA - DZIEŃ DZISIEJSZY I PRZEWIDYWALNE JUTRO (cz. II)Komputer nie jest jedynie zaawansowanym kalkulatorem, kamerą
czy pędzlem; jest raczej urządzeniem, które przyspiesza i poszerza nasze procesy
myślowe.
(W. Daniel Hillis)
Scenariusz taki jest prawdopodobny; są i tacy, którzy twierdzą,
iż realny. Osobiście jednak - skłaniając się do poglądów J. R. Searle'a -
zachowuję daleko idącą rezerwę w odniesieniu do sztucznego myślenia przez
komputery. Przecież tak naprawdę nie wiemy dotąd, czym jest nasza inteligencja
racjonalna, nie mówiąc o inteligencji emocjonalnej; czyli po prostu nie wiemy, jak
właściwie działa nasz umysł (odróżnić od działania mózgu).
Prognozy krótkoterminowe, powiedzmy o horyzoncie czasowym poniżej 20
- 10 lat, są, w przeciwieństwie do prognoz długoterminowych, znacznie trudniejsze. I
to nie tylko dlatego, iż autor prognozy może doczekać, że się nie sprawdzą.
Przyczyna jest inna - prognoza to przewidywanie przyszłości na podstawie
występujących w teraźniejszości trendów rozwojowych. Rzecz w tym, iż milcząco
zakłada się uczciwe intencje animatorów rozwoju. Konkretnie należałoby
założyć, iż gigantyczne korporacje przemysłu komputerowego troszczą się o dobro (w
tym finanse) użytkowników komputerów. Obserwacja faktów nie upoważnia do takiego
twierdzenia; celem korporacji jest przecież wyłącznie generowanie nieustannie
powiększających się zysków. Firmy komputerowe działają w skali globalnej, a globalny
rynek pozwala na to, by ten, kto jest pierwszy, narzucał innym określony standard,
zgarniał całą pulę zysku. Decyduje nie jakość, która może być tylko - i to
z trudem - wystarczająca, lecz strategia działań marketingowych. Przykłady:
nieustanne fajerwerki nowych wersji systemów operacyjnych (np. Windows 3.1, 95, 98, ME
oraz NT, 2000...) i oprogramowania (np. MS Office z jego kolejnymi wersjami - ostatnia
oczywiście 2000; notabene, ostatnio konkurujący z darmowym StarOffice 5.2). Niepokoją
też jednoznaczne stwierdzenia, zawarte w licencjach większości komercyjnych programów,
o całkowitym braku odpowiedzialności producenta za błędy występujące w programach.
Uderzająca jest również wyjątkowo mała, w moim przekonaniu, normalizacja sprzętu i
oprogramowania komputerowego. W większości obszarów techniki - normy istnieją i
stanowią obowiązujące prawo. Jednak w tak obecnie eksponowanym obszarze techniki, jaki
wytyczyły komputery, każdy sobie rzepkę skrobie; dotyczy to zwłaszcza oprogramowania.
Każda firma, tworząca określony program, wprowadza m.in. mniej lub bardziej specyficzny
sposób jego użytkowania (banalny przykład: funkcje klawiszy [Shift] + [Enter] w
programach Mathematica i Maple). Ostatecznie użytkownik pozostaje całkowicie bezradny
- kupił program, gdyż przeczytał plug and play, a rzeczywistość może być
odmienna: pay and pray - płać i módl się, aby program poprawnie działał.
Nic dziwnego, że globalizacja, oczywiście z wielu innych poważniejszych przyczyn, może
prowadzić do gwałtownych protestów; jak w Pradze (wrzesień 2000 r.), czy też
przyjmować łagodniejszą formę jawnej wrogości w stosunku do Billa Gatesa.
Zakładając kontynuację istniejących trendów, można prognozować
następujące, główne kierunki, determinujące przewidywalne jutro technologii
informacyjnej:
Nie jest możliwa szczegółowa prezentacja powyższych kierunków prognozowanego rozwoju teleinformatyki; każdy z nich to temat na oddzielną monografię. Można jednak, nie rezygnując całkowicie z konkretyzacji, wskazać reprezentatywne przykłady. Ich wybór ma, zasługujące na uwagę, uzasadnienie, gdyż opiera się na przesłankach ekonomicznych, a nie tylko naukowo-technicznych. Wizja, co tu ukrywać - raczej ubogiego, lecz mądrego uczonego, wykonującego eksperymenty z czystej ciekawości i wyłącznie dla dobra ludzkości - bezpowrotnie przeminęła. Ciekawość bez wątpienia pozostała, lecz współczesne badania wymagają ogromnych pieniędzy. Właściwe finansowanie stanowi obecnie podstawę sukcesu każdego projektu badawczego. Z kolei środki finansowe na inwestycję zwaną Badania i Rozwój (R&D) zostaną wyasygnowane wtedy i raczej tylko wtedy, gdy w kosztorysie znajdzie się udokumentowana kwota spodziewanego zysku. Na podstawie powyższych kryteriów wskazuję poniżej trzy przykłady; po jednym dla każdego kierunku rozwoju technologii informacyjnej, co jednak nie oznacza, iż wszystkie inne elementy mają mniejsze znaczenie.
Technologia elektroniki molekularnej, a więc przede wszystkim
nowe możliwości wytwarzania procesorów. Układ scalony powstał pod koniec lat 50. (R.
Noyce), a rok 1971 to narodziny pierwszego, efektywnego procesora Intel 4004 - dalej
toczyło się już zgodnie ze znanym prawem Moore'a: nieustannie rosły parametry
użytkowe procesora (on sam objętościowo jednak nie wzrastał) i... malała jego cena.
Tylko jeden szczegół techniczny: procesor 4004 - scalał 2300 tranzystorów, a Pentium
III
(1999 r.) - to już 7,5 mln tranzystorów. Postępująca miniaturyzacja spowodowała
zmniejszenie się wymiarów elementów składowych - tranzystorów tworzących procesor.
Operuje się tu konkretnymi wartościami, np. 10 m m dla
procesora 4004, lecz już 0,8 m m dla Pentium. Istnieje jednak
granica miniaturyzacji krzemowych tranzystorów - przy rozmiarze ca 0,1 m m natrafiamy na bariery techniczne i - co ważniejsze -
ekonomiczne: eksperci szacują, iż koszty budowy fabryki procesorów przy technologii
"0,1 m m" przekroczą 200 mld USD. Innymi słowy,
uzasadnione jest finansowanie nowej technologii elektroniki molekularnej. Istota
jej sprowadza się do rozwiązania problemu wykorzystania molekuł - cząstek do
wytworzenia molekularnego przełącznika dwustanowego i dalej: molekularnego tranzystora
i bramki logicznej oraz molekularnej komórki pamięci. Tak skończy się
w informatyce dominacja krzemu - pojawi się molekularny, jeszcze bliżej nie
ustalony, konkurent, o którym wiadomo, iż będzie co najmniej 10000 razy mniejszy!
A to powinno zapewnić komputerowi nieporównywalnie większą moc obliczeniową, a taki
towar niewątpliwie znajdzie wielu nabywców, zwracając z nawiązką koszty badań.
Zwłaszcza po uruchomieniu globalnej kampanii reklamowej ze sloganem: It is your new
Brain-plug and play!
Integracja komputera z telefonem komórkowym - już
właściwie istnieje, tylko że raczej w prymitywnej formie. Nachalne reklamy triumfująco
obwieszczają nową usługę telefonu komórkowego: dostęp do Internetu!
Umożliwia to komórkowa mikroprzeglądarka WAP (Wireless Application Protocol) i
możliwość pisania kartek w języku WML (Wireless Markup Language); analogia do
stron WWW i języka HTML. To właściwie w obecnej formie jeszcze rodzaj gadżetu;
niewątpliwie sytuację poprawi tu nowy standard UMTS. To jednak początek, analogiczny do
krótkotrwałego rozkwitu ośmiobitowego ZX-Spectrum, który przeminął wyparty przez
taniejący IBM PC. Przewidywać należy pełny mariaż laptopu lub palmtopu z telefonem
komórkowym - powstanie komputer sieciowo-osobisty; taki super N&PC (Network
& Personal Computer). Charakteryzować go będą parametry właściwe
udoskonalonemu PC, a jednocześnie przenośność i stała bezprzewodowa łączność
z Internetem.
Internet też się zmieni - można tu wymienić wiele szczegółów
technicznych dotyczących np. zmian mediów transmisyjnych i sprzętu sieciowego (routery,
serwery itp.), a przede wszystkim protokołów i oprogramowania sieciowego, ze
szczególnym uwzględnieniem niezawodności i bezpieczeństwa. Jednak szczególnie istotne
jest prognozowanie radykalnego zmniejszenia kosztów korzystania z Internetu lub wręcz
darmowego dostępu. I nie będzie to charytatywny gest, lecz konsekwencja faktu, iż
w Internecie już teraz robi się pieniądze. Na przykład - handluje;
wystarczy wymienić sukcesy firm internetowych prowadzących handel elektroniczny.
Przykład: firma Amazon.com, oferująca ca 2,5 mln tytułów książek albo Cassette
House (www.tape.com) i wiele innych witryn informacyjno-reklamowych
i handlowych. To są ostatecznie tylko sklepy, pomimo iż istnieją wirtualnie w
Internecie, a czy słyszał ktoś, aby pobierać od klienta opłatę już za samo wejście
do sklepu?
Handel elektroniczny to jeden z bardzo wielu przykładów prognozowanej
eksplozji zastosowań teleinformatyki w obszarze e-biznesu. Spektakularnym stymulatorem
jego rozwoju jest pewien fakt. Nie ma on jednak charakteru technicznego, lecz stanowi akt
prawny - prezydent USA w lipcu 2000 r. podpisał akt "S.761" - zalegalizowany
zostaje w ten sposób podpis cyfrowy jako równoprawny z podpisem tradycyjnym. O tego
momentu można przez Internet, i nie tylko, zawierać transakcje handlowe, podpisywać
kontrakty itp. I również oszczędzać miliony dolarów, skracając czas operacji
finansowo-handlowych i ograniczając drastycznie koszty administracyjne.
Pozostaje mi więc życzyć, aby Wasze przyszłe kontrakty w pracy
zawodowej podpisywane już były elektronicznie; bo chyba dyplomy zostaną podpisane
jeszcze w sposób tradycyjny.
PS Wykład inauguracyjny został wygłoszony 4 października 2000 r., niedługo potem ogłoszono tegoroczną nagrodę Nobla z fizyki, którą otrzymali twórcy technologii rewolucjonizujących informatykę i telekomunikację.