NASZA POLITECHNIKA


Stanisław Węglarczyk

Ściąganie -

grzech ciężki czy oznaka zaradności życiowej?

Motto 1: Non scholae sed vitae discimus 1

Motto 2: Cheating in examinations is academic misconduct and will be dealt with under the university's student discipline regulation. Penalties can include cancellation of results or expulsion from the university. 2

Motto 3: (...) tak naprawdę najbardziej przegranym jest ten kto wygrywa, gdyż jest niekompetentny i nieprzygotowany do przyszłej pracy zawodowej. Mając świadomość tej swoistej patologii organizacyjnej polskich uczelni, na kursach zarządzania postanowiliśmy zwrócić szczególną uwagę na problem uczciwości. 3

TŁO

    Studiowanie wiąże się nieuchronnie z kontrolowaniem zdobytej wiedzy, a więc ze sprawdzianami, kolokwiami, egzaminami, obroną pracy dyplomowej itp., które wyznaczają charakterystyczne punkty na drodze prowadzącej do zdobycia upragnionego dyplomu inżyniera czy magistra inżyniera. Punkty te mogą być traktowane jako znaki zbliżania się do celu lub jako przeszkody. Niestety, to drugie podejście wydaje się dominować w polskim życiu akademickim przy biernej lub nawet częściowo aprobującej postawie części nauczycieli akademickich i - jak wynika z mojej wiedzy - całkowitym braku odpowiednich rozwiązań regulaminowych polskich uczelni. Oszukiwanie, które przybiera postać ściągania przez studentów w trakcie zaliczania zajęć czy to z przygotowanych materiałów, czy od uczynnego sąsiada oraz kradzież własności intelektualnej, polegająca np. na niecytowaniu cudzych osiągnięć w pracach dyplomowych czy innych - co będę nazywał w tekście wspólnym terminem odpisywanie - jest bardzo poważnym problemem o daleko idących konsekwencjach. Jestem przekonany, że korzenie pewnych niepokojących elementów naszego życia społecznego - niepokojących tak ze względu na skalę, jak i poziom ważności grup zawodowych i politycznych, jakich problem dotyka - tkwią, między innymi oczywiście, w chorych praktykach życia akademickiego. Na szczęście problem ten zaczyna być dostrzegany zarówno przez studentów, jak i nauczycieli akademickich, chociaż w stopniu niewystarczającym, bowiem ich działania są na ogół odosobnione. Mój tekst jest przyczynkiem do rozpoczynającej się - mam nadzieję - dyskusji nad tym problemem.

PROBLEM

    Zjawiskiem, z którym każdy z prowadzących zajęcia spotyka się nieodmiennie i nieuchronnie przy kontroli efektów nauczania (w mniejszym stopniu, przy pisaniu prac dyplomowych), jest oszukiwanie ujęte w popularny eufemizm odpisywanie lub ściąganie. Słów oddających znaczenie tych terminów nie ma np. w języku angielskim (znane tylko cheating - 'oszukiwanie'); nie wiem, jak sytuacja ta przedstawia się w innych językach. Powstanie takiego subtelnego (może nawet nadsubtelnego) słownictwa jest dowodem wielkiego znaczenia, jakie przypisujemy zdawaniu wszelkiego rodzaju egzaminów. Jak społeczności, dla których sine qua non istnienia jest znajomość morza, znają mnóstwo słów określających stan morza czy jak Eskimosi, którzy rozróżniają wiele dla nas nierozpoznawalnych rodzajów śniegu, tak w języku polskim utworzono wyrazy nie do przetłumaczenia na inne języki - subtelne quasi-synonimy słowa zdawać czy zaliczać (w postaci: ściągać, odpisywać). Ich istnienie jest również dowodem na to, że political correctness istniała u nas wcześniej niż termin ten wymyślono na Zachodzie. Niestety, nie jest to powód do dumy.
    Jeśli bowiem zastanowimy się nad istotą ściągania, to niechybnie dojdziemy do wniosku, że jest to praktyka, która powinna być tępiona z całą surowością zarówno przez studentów (tak! tak!), jak i nauczycieli akademickich wspomaganych przez władze uczelni, przestrzegające konsekwentnie klarownego i ostrego w tym względzie regulaminu studiów.

ARGUMENTY

    Dlaczego odpisywanie jest niezwykle groźne dla życia uniwersyteckiego? Istnieje cały szereg ogólnie znanych powodów. Jednak dla porządku wymienię niektóre z nich.

  1.    Uniwersytet jest miejscem tworzenia nauki i przekazywania zdobytej wiedzy. Oznacza to, że istnieją ludzie, którzy posiadają pewną wiedzę i wiedzę tę poszerzają, ludzie, którzy chcą tę wiedzę posiąść oraz miejsce przekazywania tejże wiedzy. Odpisywanie czyni spotkanie tych ludzi bezsensownym, gdyż oznacza ono negację przyswajania wiedzy i nabywania umiejętności. Poprzez takie działanie osoba, która odpisuje, daje czytelny sygnał: nie chcę być członkiem społeczności uniwersyteckiej. Niech więc jej wola się spełni.
  2.     Uniwersytet to miejsce, z którego powinni wychodzić ludzie wysoko wykształceni, posiadający określony zasób wiedzy i umiejętności, co jest formalnie potwierdzone dyplomem. Ktoś, kto odpisuje, czyni ten dyplom etykietą kiepskiej wartości, dając innym naturalny powód do podejrzeń o niski poziom wykształcenia na jego uczelni (co, oczywiście, wcale nie musi być prawdą). Szkodzi w ten sposób dobremu imieniu uczelni i łamie złożone ślubowanie. Takich ludzi uczelnia nie powinna tolerować.
  3.     Uniwersytet to miejsce, skąd mają wychodzić ludzie wysoko wykształceni, którzy przez ten fakt są bardziej niż inni predestynowani do zajmowania odpowiedzialnych stanowisk. Sama wiedza to jeszcze za mało - potrzebne są dodatkowo odpowiednie kwalifikacje moralne, do których na pewno zaliczyć trzeba uczciwość (nie wspominam o potrzebie posiadania tej cechy przez każdego). Osoba, która odpisuje, nie posiada tego ważnego atrybutu członka społeczności (nie tylko) uniwersyteckiej, powinna więc być usunięta z uniwersytetu.
  4.     Uniwersytet to miejsce pracy ludzi nauki, gdzie zasadą jest swobodny przekaz indywidualnych osiągnięć poprzez publikacje i inne publiczne lub niepubliczne prezentacje rezultatów pracy, przekaz oparty na wzajemnym zaufaniu co do rzetelności pracy i respektowania prawa własności: to, co moje, to moje, to, co innych, należy do innych i fakt ten jest podany do wiadomości. Umieszczanie w swoich tekstach wyników cudzych prac bez zaznaczenia tego faktu jest kradzieżą cudzej własności intelektualnej. Złodziej nie powinien być członkiem społeczności akademickiej.
  5.    Współzawodnictwo jest naturalną postawą każdego człowieka. Każdy z nas - czy to sobie uświadamia, czy nie - stara się uzyskać pewną przewagę nad innymi. Działanie takie jest wspierane i wzmacniane przez szkolny system nauczania w postaci stopni czy stypendiów naukowych. Ten, kto odpisuje, również współzawodniczy, ale czyni to w sposób nieuczciwy. Oszukujący współzawodnik powinien być wykluczony ze współzawodnictwa.

DIAGNOZA

    Dlaczego więc ściąganie istnieje w tak szerokim zakresie? Dlaczego o tym nie mówimy, my - czyli społeczność akademicka: pracownicy i studenci? Dlaczego nie piętnujemy takiego postępowania? Dlaczego wszyscy oszukujący nie są rugowani z terenu szkoły? Czy brak przeciwdziałania w tym zakresie wynika po prostu z faktu nieistnienia takiego problemu na naszej uczelni, czy też uważamy, że jest to zjawisko nic nie znaczące, że szkoda na to czasu?
    Odpowiedź na pytanie pierwsze jest równie prosta, co smutna: ściąganie istnieje, bo istnieje społeczne przyzwolenie na nie. Godzimy się (my, nauczyciele) z tym zjawiskiem, gdyż uważamy często, że jest to działalność o niewielkiej szkodliwości społecznej. Nadzorujący kolokwia i egzaminy ograniczają się na ogół do zabierania ściąg bez żadnych konsekwencji. Ściąganie nikomu przecież nie szkodzi - to pogląd obu stron. Godzimy się na nie, ale towarzyszy nam cień wyrzutów sumienia, odczuwamy niepokój moralny. Jego istnienie podpowiada odpowiedź na następne pytania: nie mówimy o tym, bo musielibyśmy sami przyznać, że nie ma żadnych wątpliwości, że ściąganie i praktyki pokrewne to nieuczciwość czystej wody i to taka, której negatywne znaczenie trudno przecenić. Zacytowane na początku motto naszej szkoły: Non scholae sed vitae discimus jest bardzo pomocne, bo przywraca właściwe proporcje: to, co student robi w szkole, robi de facto nie dla szkoły, lecz dla swojej i nie tylko swojej przyszłości, nawet jeśli sądzi, że zdawanie egzaminu z jakiegoś przedmiotu to czysta strata czasu, bo jemu to się do niczego nie przyda. Z drugiej strony - z tego samego powodu - motto to przypomina nauczycielom akademickim o celu ich pracy. Jeśli więc uczymy dla życia, to pobłażanie opisywanym praktykom jest istotnym niedoborem kwalifikacji zawodowych i każdy nauczyciel powinien to sobie dobrze uświadomić.

ŚRODKI PRZECIWDZIAŁANIA

    Sam nauczyciel - jakkolwiek mocno byłby zaangażowany w tępienie procederu ściągania i jemu podobnych - nie jest w stanie ograniczyć tego zjawiska do poziomu, jaki można by uznać za margines problemu. Konieczne są jeszcze dwie rzeczy. Jedną z nich jest wsparcie działalności nauczyciela przez studentów. Wiem, że wielu z nich zna moralną naganność ściągania, ale dla wielu nie jest to problem: albo w ogóle się nad tym nie zastanawiali, albo wzorują się (niekoniecznie bezmyślnie) na innych - inni tak robią, to znaczy, że nie ma w tym nic złego. Potrzebna jest szeroka dyskusja, wymiana wszystkich argumentów, aby przekonać studentów, że ściąganie i praktyki pokrewne to działalność szkodząca wszystkim.
    Drugą sprawą - w moim przekonaniu niesłychanie ważną - jest instytucjonalne wsparcie nauczycieli i studentów przez regulamin studiów i wynikające z jego przepisów instytucje i ich aktywność. Jest to niesłychanie ważne, dlatego że podniesienie rangi ściągania i praktyk pokrewnych do rangi wykroczenia przeciwko regulaminowi studiów pozwoli po pierwsze uświadomić niektórym (nieuświadomionym), że problem nie jest tylko prywatnym czy półprywatnym problemem nauczyciela, czy pewnej grupy nauczycieli i studentów, ale jest problemem całej szkoły, a po drugie, umożliwi usunięcie z uczelni studentów uporczywie oszukujących. Jest jeszcze trzeci aspekt: regulamin sprecyzuje istotę i zakres nagannych praktyk, co pozwoli studentom uniknąć nieporozumień z tym związanych.4
   W krajach zachodnich, z którymi lubimy się porównywać i które wyznaczają pewne standardy, ściąganie i praktyki pokrewne są nie tylko wyraźnie naganne moralnie, ale także regulaminowo karalne i to bardzo ostro (vide motto 2).

JAK NAS WIDZĄ INNI

    W najbliższych latach wejdziemy jako państwo i jako społeczeństwo do dużej rodziny państw i społeczeństw europejskich - już się do tego przygotowujemy choćby przez przyjęcie systemu transferu punktów ETCS w regulaminie szkoły. Konsekwencją tego stanu rzeczy będzie m.in. swobodny przepływ ludzi, w tym ludzi studiujących. Możemy więc spodziewać się, że pojawią się u nas studenci z innych krajów i - jeśli zobaczą tolerowanie ściągania - odejdą, niosąc ze sobą negatywną ocenę naszego systemu kształcenia. W konsekwencji ściąganie może prowadzić do oziębiania czy zerwania kontaktów pomiędzy uczelniami. Już teraz przykładem tego może być IMC Graduate School of Business z Budapesztu, z którą to uczelnią - na skutek ściągania (cheating) - jej amerykański partner, Case Western Reserve University, zerwał tego lata swoje związki. Co do szczegółów odsyłam do dodatku "Business Education" do czasopisma "Business Central Europe", który można znaleźć pod adresem internetowym http://www.bcemag.com/classified/education/02.html
   
Jego autorzy piszą: "Z doświadczenia studentów wynika, że ściąganie na egzaminie było (i prawdopodobnie jest nadal) tolerowane, a nawet oczekiwane. Wydaje się, że jest to norma w regionie" (tłumaczenie i wytłuszczenie autora).
    Stwierdzenie to odczułem jako osobistą przykrość. Nie chcę, żeby była to norma, wręcz przeciwnie: żeby to było odchylenie od normy, objaw patologii życia akademickiego, potępiany i zwalczany przez większość społeczności akademickiej.

WOŁANIE

    Rok 2000 był szczególnym rokiem: jego koniec to koniec drugiego tysiąclecia naszej ery. Jakkolwiek numerologia jest oczywiście obca ideowo pracownikom naukowym, to jednak jest to dobra okazja, by postawić pytania, przemyśleć pewne problemy, a nawet zdecydować o zmianach. Takich zmian wymaga na pewno problem naszej akceptacji - zarówno osobistej, jak i instytucjonalnej - opisanej patologii życia akademickiego. Realizacja zmian instytucjonalnych jest rzeczą względnie łatwą, natomiast zmiana świadomości społeczności akademickiej to proces długofalowy i - trzeba sobie od razu powiedzieć - nie kończący się nigdy. Myślę wszakże, że przedsięwzięcie takie jest ze wszech miar warte podjęcia. Wierzę również, że na naszej uczelni - która chlubi się posiadaniem w gronie swoich senatorów Papieża - mamy dość sił i chęci, aby tego dokonać.

_______________________

1 "Uczymy się nie dla szkoły, ale dla życia". Etym. - odwrócona myśl Seneki Mł. (Listy, 106), gdzie czytamy: non vitae, sed scholae discimus (niestety) "nie uczymy się dla życia, ale dla szkoły." (za: Władysław Kopaliński, "Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem", Wiedza Powszechna, Warszawa 1994).

2 http://www.rmit.edu.au/departments/aa/exams/exams.htm

(W wolnym tłumaczeniu: Oszukiwanie na egzaminach jest wykroczeniem, które będzie rozpatrywane w ramach uczelnianych przepisów dotyczących dyscypliny studenckiej. Kary obejmują między innymi unieważnienie wyników lub usunięcie z uczelni).

3 http://apple.phils.uj.edu.pl/Stocki/uczciwosc.htm

4 Pojawiły się już jaskółki systemowego podejścia: na przykład w paragrafie 8 ust. 6 "Zasad studiowania oraz zaliczania modułów i okresów studiów na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Krakowskiej" znajduje się zdanie: "Nieuczciwe zdawanie egzaminu lub zaliczenia ćwiczeń audytoryjnych, projektowych lub laboratoryjnych oceniane jest oceną 'F' niedostateczny (nd) 2,0".