UCZELNIA NASZYM DOMEM


GALERIA "GIL"

Klub Pracowników Politechniki Krakowskiej

Galeria Gil

Jan Kurek

    Profesorowie Zdzisław Ryn - lekarz i dyplomata oraz Kazimierz Flaga - inżynier i "sternik" politechnicznej nawy, to autorzy wystawy pt. "Chile - krajobrazy i ludzie w fotografii". W barwnych fotogramach przedstawili swoje przeżywanie fascynujących surowych krajobrazów i, jakże odmiennej od naszej, kultury ludów zamieszkujących tereny obecnego Chile. Obaj panowie od lat zapamiętale oddają się pasji fotografowania. Wynika to poniekąd z potrzeby zawodowej ilustracji obserwowanych zjawisk, ale często także z silnej potrzeby wewnętrznej - utrwalenia tego co szczególnie ich urzeka i zachwyca. Dzięki temu mieliśmy wyjątkową okazję podziwiania piękna, małej przecież cząstki, tego świata. Wulkaniczna wyspa polinezyjska Rapa Nui (Wyspa Wielkanocna) to, przede wszystkim, świat zaklętych w kamieniu postaci - strażników (?) i bóstw wyspy, to także świat tajemniczych petroglifów i kultu ptaka Orongo. Innych, równie niecodziennych wrażeń dostarczają impresje z pobytu na Pustyni Atacama z m.in. czynnymi stożkami wulkanicznymi z gejzerami w kraterze wulkanu Tatio (4600 m n.p.m.) i z pobytu na wspaniałym andyjskim płaskowyżu Altiplano (4700 m n.p.m.).

    Nieformalną rywalizację obu autorów wystawy, w prezentacji swych wrażeń z pobytu w Chile, wygraliśmy my - widzowie efektów ich "zmagań". Dzięki nim i ich fotografiom dana nam była bowiem wyjątkowa estetyczna i artystyczna uczta.
    Wystawa malarstwa i rysunku Michała Zabrzeskiego była okazją do poznania tego, co artysta zwykle maluje i rysuje "do szuflady". Zaprezentowane prace - obrazy olejne tchnące ekspresją, małoformatowe martwe natury i pejzaże oraz rysunki - ujawniające wrażliwą kreskę i wyrafinowany zmysł obserwacyjny, zmuszają do refleksji i choćby próby odczytania intencji ich autora. W pejzażach i w "martwych" realizuje on niestandardowe założenia kompozycyjne - np. w tryptyku przedstawiającym stół, w którym każda z części może funkcjonować samodzielnie, a ich złożenie w całość niespodziewanie daje nową, interesującą jakość. Rysunki autora są rysowane miękkim ołówkiem i bardzo plastyczne. Pracami swoimi artysta, jak sam wyznaje, prowadzi w zaciszu szuflady dialog z Wielkimi i z tym, na co chce odszczekać lub co chciałby wyszeptać.

    Beata Bigaj, absolwentka liceum plastycznego i Wydziału Grafiki krakowskiej ASP, zaprezentowała w GIL-u duże formy malarskie. Są to prace olejne - głównie w gamach różowo-fioletowych. Znajdujemy na nich np. postacie męskie, martwe natury (głowa jelenia), wózek, rower, siedzącego rowerzystę i siedzącego na krześle. Artystka tworzy prace niepokojące i drapieżne - fascynuje ją siła i męskość, rysunek i kolor są czytelne, żywe, zdecydowane i ... zharmonizowane. Można rzec, że nie są to prace, które można by kojarzyć ze słabą płcią. Czy jest to świat fantazji i wizji, czy też fragmenty otaczającej codzienności - vide obraz dziecka śpiącego "w kąpieli"? Na pytanie te każdy z widzów musi sobie sam odpowiedzieć. Talent artystki znalazł już uznanie w kraju i za granicą, czego potwierdzeniem są uzyskane przez nią stypendia, nagrody i wyróżnienia.